Parys: Wybuch wojny nie spowodował przewrotu umysłowego wśród niemieckich elit
We wtorek na antenie Polskiego Radia 24 Jan Parys skomentował różnice, które występują w krajach zachodnich w sprawie wojny na Ukrainie i nakładanych na Rosję sankcji.
W jego odczuciu, największe rozbieżności pojawiają się wtedy, gdy trzeba udzielić konkretnej pomocy materialnej walczącym Ukraińcom. Jak zauważył, na wszelkich podziałach najbardziej korzysta Rosja.
Parys: Pozorna pomoc
– Francja i Niemcy pomagają Ukrainie tylko pozornie, nieproporcjonalnie do swoich możliwości. Jednocześnie blokują udzielanie pomocy przez USA na większą skalę. Ukraina nie ma szans wygrania wojny, jeśli nie będzie dysponowała bronią dalekiego zasięgu. Z tego punktu widzenia wizyta prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Waszyngtonie była bardzo ważna – mówił Jan Parys.
Zdaniem byłego szefa MON, zachowanie Francuzów i Niemców wynika "z braku sympatii dla walczących Ukraińców i z nadziei na dogadanie się z Rosją". – Oni nadal traktują Rosję jako partnera, choć kłopotliwego. Dla nich w każdej chwili jest szansa powrotu do dawnej współpracy. Polska ma zupełnie inne stanowisko – uważa, że taka współpraca nie ma sensu, dopóki Rosja nie stanie się państwem demokratycznym i nie zrezygnuje z imperialnych ambicji. Bo Federacja Rosyjska nie tylko chce zniszczyć Ukrainę, ale też wrócić do sytuacji geopolitycznej w Europie sprzed 1997 roku – powiedział.
– Niemcy robią to świadomie. Osłabiając Polskę, osłabiają obronę Europy. Wydaje się, że politycy w Berlinie nie rozumieją geopolityki, zajmują się wyłącznie własnymi interesami gospodarczymi. Wybuch wojny nie spowodował przewrotu umysłowego wśród niemieckich elit. Rosja jest dla nich sojusznikiem dla równoważenia wpływów USA w Europie – tłumaczył Parys.
– Kanclerz Olaf Scholz przedstawił na początku grudnia swój manifest polityczny, który zamierza narzucić całej Europie. Wynika z niego, że Polska ma podlegać centrali w Berlinie, a cała Europa ma zostać kooperantem Rosji – dodał.